Świat wokół Lema
Przyjdzie jeszcze czas mój! – rzekłem sobie. – Nie może to być, aby ktoś jak groch sypał prawdy ostateczne dniem i nocą, aż blask Poznania od nich bucha Ultymatywnego – i nic! Przyjdzie rozgłos, przyjdzie sława, tron z kości słoniowej, tytuł Myślęgi Pierwszego, miłość ludów, ukojenie w ciszy sadu, własna szkoła, uczniowie kochający i wiwatujący tłum!
— S. Lem, „Cyberiada”
Podsumowując Rok Lema, który obfitował w wiele udanych imprez i wartościowych projektów, warto również przyjrzeć się, jak wygląda aktualny odbiór dorobku Lema. Pytanie o rolę, jaką pełni obecnie twórczość autora „Solaris”, często generuje sprzeczne odpowiedzi. Ścierają się tutaj dwa odmienne stanowiska. Źródła podają, że Stanisław Lem pozostaje najbardziej popularnym oraz najczęściej tłumaczonym polskim pisarzem, którego książki zostały wydane w 52 dwóch językach, w nakładzie zbliżonym do 40 milionów egzemplarzy. Z drugiej strony słyszy się jednak głosy, zwłaszcza kolegów po piórze, że owszem, Lem jest znany i lubiany, ale jego dziedzictwo nieco zmurszało, tracąc tym samym swój wigor oraz koloryt.
Korzystając z gościnnych łamów Polskiej Fundacji Fantastyki Naukowej, pozwolę sobie przedstawić garść konkretnych liczb i faktów, dotyczących recepcji dzieła Lema w kraju i za granicą. Nadmiernie nie należy ekscytować się tymi statystykami, pamiętając, że wielkości pisarza nie mierzy się w prosty sposób wielkością jego nakładów. Moją ambicją jest jednak wykazanie, bez popadania w propagandę sukcesu, że spuścizna Lema wciąż emanuje pełnią sił witalnych i cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem.
W Polsce, w ciągu piętnastu lat, jakie upłynęły od śmierci Mistrza, sprzedało się około półtora miliona jego książek. Również krzywa wydań na świecie wyraźnie rośnie: rocznie pojawia się kilkadziesiąt nowych wydań, nie licząc dodruków. Szacuję, że daje nam to w sumie ok. 700-800 nowych edycji od 2006 roku, przy czym w samych Chinach nakłady w 2021 roku sięgały setek tysięcy egzemplarzy.
W największych krajach europejskich, jak Rosja, czy Niemcy, Stanisław Lem wcześnie osiągnął status pisarza kultowego. W Niemczech jednak apogeum jego popularności datuje się na lata siedemdziesiąte: wydano wtedy w różnych formach wszystkie teksty Lema, łącznie z najbardziej hermetycznymi dziełami filozoficznymi, esejami. W Rosji natomiast wciąż otaczany jest czcią i atencją, a jego dorobek pozostaje głęboko zakorzeniony w szeroko pojętym obiegu kulturowym. Przykładowo określenie „efekt Solaris” funkcjonuje jako termin naukowy w rosyjskiej psychologii (w Polsce natomiast oznacza on odcień lakieru do paznokci). W księgarniach dostępny jest praktycznie pełny wybór Lema, w tym kilka serii Dzieł w twardej oprawie. W Europie widać wzrost zainteresowania Lemem również w Hiszpanii oraz we Włoszech. Zwłaszcza na Półwyspie Iberyjskim, gdzie systematycznie publikuje się nowe tłumaczenia, a w 2021 roku zorganizowano szereg ciekawych inicjatyw lemowskich.
Mniej urodzajne plony Lem zazwyczaj zbierał w krajach anglosaskich – pomimo entuzjastycznych recenzji oraz przedruków, zamieszczanych przez najbardziej prestiżowe czasopisma, jak „New York Times”, czy „New Yorker”. Autor nie miał tutaj przede wszystkim szczęścia do wydawców. Jaskrawym przykładem jest „Solaris”, którą Faber and Faber opublikowało na podstawie tłumaczenia z języka francuskiego, będącego bladą kopią oryginału. Ponadto anglojęzyczna strefa science fiction zazwyczaj reagowała alergicznie na twórców spoza własnego obszaru językowego. Na tym tle jaskółką są ostatnie wydania MIT University Press, dobrze przyjęte przez krytykę i czytelników. Zabawne, że zbiór opowiadań, z którego druku zrezygnował w latach osiemdziesiątych poprzedni wydawca, teraz został okrzyknięty jako „the best SF of 2021”. MIT planuje w najbliższych latach przetłumaczyć i opublikować wszystkie tzw. wielkie eseje („Dialogi”, „Filozofia Przypadku” i „Fantastyka i futurologia”). Innym dowodem przyjęcia Lema w poczet twórców, należących do głównego nurtu literatury, może być obecność jego pięciu sztandarowych tytułów w renomowanej serii Modern Classics, firmowanej przez oficynę Penguin.
Coraz lepiej książki Lema poczynają sobie w Turcji, gdzie właśnie wychodzi nowa seria ponad dwudziestu wybranych tytułów. Znamienne, że obok „Solaris”, największe uznanie czytelników zyskał w tym kraju „Eden”. Natomiast prawdziwa eksplozja zainteresowania nastąpiła na Dalekim Wschodzie, szczególnie w Chinach: tylko w 2021 roku ukazało się tam kilkanaście nowych przekładów Lema. Czasy, w których wydawca na okładce chińskiej „Cyberiady” zamiast podobizny Stanisława Lema przez pomyłkę zamieścił portret Czesława Miłosza, na szczęście minęły bezpowrotnie. Ciekawostką jest, że Chińczycy darzą dużą estymą utwory w Polsce raczej niszowe, jak „Wielkość urojona”, czy „Doskonała Próżnia”, które wydają w niezwykle starannej, szlachetnej oprawie graficznej. W ślad za Państwem Środka stopniowo odkrywa Lema także Korea Południowa, stabilną pozycję odnotowuje jego dorobek w Japonii, gdzie świetnie sprzedają się również koszulki oraz inne gadżety, związane z jego osobą.
Warto na koniec wspomnieć o międzynarodowej karierze, jakiej doczekała się wydana w 1964 „Summa Technologiae”. Profetyczne Opus magnum Lema ujrzało światło dzienne w wersji angielskiej dopiero pół wieku później, kilka lat potem powstało tłumaczenie hiszpańskie, a niebawem pojawi się chińskie. Upływ czasu, zazwyczaj zabójczy dla pozycji futurologicznych, pozytywnie zweryfikował koncepcje i prognozy Lema. Jak napisał zaskoczony recenzent z „New Scientist”: to zadziwiające, jak wiele rzeczy udało mu się trafnie przewidzieć. Można tylko ubolewać, że z powodu bariery językowej zamiast wymyślonej przez Lema fantomatyki, mamy wirtualną rzeczywistość, a sztuczna inteligencja nie nosi dużo zgrabniejszej nazwy „intelektronika”, zaproponowanej przez Mistrza.
Wszystko zatem wskazuje na to, że dokonania Lema mają sporą szansę trafić do kanonu ponadczasowych dzieł literatury, odpornych na mody, spory i lokalne zawirowania. Marzy nam się oczywiście np. wysokobudżetowy serial Netflixa o przygodach dzielnego pilota Pirxa, ale duże nadzieje wiążemy też grą na podstawie „Niezwyciężonego”, której premiera jest zapowiadana na jesień tego roku. Ponadto wierzymy, że pozytywne efekty Roku Lema będą trwały jak najdłużej.
Autor: Wojciech Zemek
Ilustracja nagłówka: Bolesław Lutosławski
Wojciech Zemek: Urodzony 22 lipca 1967 roku w Wołowie, z wykształcenia nauczyciel polonista, ukończył studia wyższe na Uniwersytecie Jagiellońskim na wydziale filologii polskiej (praca magisterska pod kierunkiem profesora Jerzego Jarzębskiego) oraz studia podyplomowe w zakresie prawa autorskiego oraz ochrony własności intelektualnej. Entuzjasta twórczości Stanisława Lema z zamiłowania i zawodu: w latach 1996-2006 pełnił funkcję sekretarza Mistrza, a obecnie zajmuje się zarządzaniem prawami autorskimi, kultywacją oraz promocją dorobku pisarza. Poza literaturą pasjonuje go joga, serial South Park oraz programowanie w PHP.